Pierwsi uczniowie pojawili się w szkolnej świetlicy jeszcze przed godziną 18:00 i zaraz rozpoczęli konstruowanie swoich miejsc noclegowych. Część przygotowanych przez rodziców przepysznych szaszłyków została skonsumowana jeszcze przed kolacją, tuż po rozpoczęciu imprezy. Niektórzy uczniowie po przyjściu do szkoły założyli swoje piżamki.
Kolację w stołówce szkolnej przygotowywali wszyscy, a duża kolejka po tosty ustawiała się do Filipa Gołąbka. W czasie kolacji uczestników imprezy wsparła mama Kacpra pani Angelika Zawiślak. W październiku zmierzch zapada bardzo szybko, więc już tylko przy latarkach na szkolnych boiskach uczniowie brali udział w podchodach, rozwiązując szereg skomplikowanych zadań przygotowanych przez mamę Leny panią Dagmarę Niedziółkę. Pani Niedziółka przygotowała i przeprowadziła całą grę w podchody.
Pozostałe zajęcia odbywały się już w budynku szkoły – nad rozgrywkami w sali gimnastycznej czuwał tato Kacpra pan Arkadiusz Zawiślak. Niektórzy uczniowie grali również w tenis stołowy, inni przeznaczyli czas na wspólne rozmowy.
Największą frajdę sprawiło jednak uczniom samo nocowanie na materacach. Miejsca noclegowe były stale budowane, pieczołowicie udoskonalane, przebudowywane. Cisza nocna zapadła po godzinie 23:00, ale nie było końca rozmów i śmiechów. Wreszcie telefony komórkowe nie były potrzebne – komórki już na początku imprezy uczniowie oddali pod opiekę wychowawcy. Jedni spali dłużej, inni krócej, na pewno za krótko.
Oto komentarze po nocowaniu: dzieciaki zachwycone, szczęście w zenicie.
Serdecznie dziękuję za pomoc i zaangażowanie w sprawne przeprowadzenie nocowania klasowego w szkole pani Dagmarze Niedziółce oraz państwu Angelice i Arkadiuszowi Zawiślakom.
Beata Mierzwa